8dnia od śmierci
zamawia się tu mszę pogrzebową, i jak miała zostać zamówiona msza św. za Emmę.
Jej mąż przyszedł nas o tym poinformować i choć minęło 7dni(była sobota) to
Gabi pomyślała, że może z racji niedzieli Pan nie chce tej mszy zamawiać tego
dnia….
Na 19:00 z
jeszcze jedną wolontariuszką Patricią poszłyśmy do kościoła, i ku naszemu
zdziwieniu widzimy kościół dziwnie przystrojony i ludzi typowo weselnie
ubranych… Patricia(Hiszpanka):
-Może tu taki zwyczaj ?
-Może tu taki zwyczaj ?
Jak pojawił się
ksiądz Paco pytając nas czy nie szukamy pana młodego, a pod kościół zajechała
panna młoda nie miałyśmy już wątpliwości. Nikt nam nie przekazał, że msza za
zmarłą będzie w niedzielę no i załapałyśmy się ślub :)
Goście weselni
wchodzili przez całą mszę św. Pojęcie „bycia na czas” jest tu bardzo płynne.
Zeszły się też kobiety z sąsiedztwa i mały chłopczyk w piżamie równo szorował
podłogę, bawiąc się w najlepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz