niedziela, 28 sierpnia 2016

napastowanie seksualne

Częścią moich warsztatów tak dla mam jak i dla młodzieży był temat przemocy seksualnej i napastowania, co niestety jest tu bardzo dużym problemem. Kwestia ta jest wciąż jeszcze dużym tabu. Kobiety nie walczą o swoje prawa i dają przyzwolenie na czasami na nadużycia, a mężczyźni nie widzą w swoim zachowaniu nic złego. Sama padłam ofiarą przekroczenia linii przyzwoitości jednego z asystentów prokuratora. Nie dojść, że ten prawnik w godzinach pracy przyjechał niezapowiedzianie do comedoru, naciskając mnie na wspólne wyjście i zalewając masą niezręcznych pytań to jeszcze kłamał mi w żywe oczy co do swojego wieku etc. Po tej nieoczekiwanej i niezręcznej wizycie miałam ochotę zwymiotować. Jak już nawet pracownik prokuratury jest pozbawiony oporów to co dopiero zdemoralizowany rybak. Zastanawiałam się przez parę dni jak rozwiązać tę kwestię i co będzie z większym pożytkiem dla mnie i nie wpłynie negatywnie na sprawy prawne mamy z naszego comedoru. Ostatecznie podjęłam decyzję, żeby złożyć zażalenie u jego przełożonego. Jako osoba zachęcająca i uświadamiająca kobiety aby się szanowały i walczyły o swoje prawa muszę być spójna w tym co mówię i w co wierzę. Moja sprawa oczywiście, zostałaby zapomniana i przeszłaby przez echa, na szczęście Pan Bóg zesłał mi znajomego prawnika o wysokiej pozycji, który poszedł ze mną dopytać na czym stanęły sprawy postępowania dyscyplinarnego wobec pracownika i ja mogę spać spokojnie. Mój honor został zwrócony, a ten asystent, prawie pięćdziesięcioletni mężczyzna, mam nadzieję wyciągnie wnioski na przyszłość- jak traktować kobiety z szacunkiem.

sobota, 27 sierpnia 2016

Plagi egipskie

Człowiek ma niewdzięczną naturę. Jednego dnia przychodzi do mnie dziewczyna, że ją boli noga. Coś ją ugryzło jakby komar ale nie swędzi tylko boli- to ukąszenie pająka. Jeśli nie sprząta się domu w oka mgnieniu powstają tu pajęczyny, pająki może nie są bardzo jadowite, ale ból utrzymuje się kilka dni.


 Jedna mama opowiadała o pladze myszy w jej domu. rozpanoszyły się tak, iż wchodziły nawet pod moskitierę i pogryzły córce ucho.
Inna mama opowiadała jak córka narzekała, że coś dziwnego słyszy w materacu. Okazało się, że myszy miały tam swoją norkę i tak się rozmnożyły, że jedyną opcją było spalenie materaca. Bez urazy dla miłośników gryzoni.
Myszy, szczury,mrówki, pająki, karaluchy i komary- to główni odwiedzający domy moich dzieci. Jak myślę o tym iż każdy człowiek potrzebuje wytchnienia, komfortu i bezpieczeństwa, tutaj nawet we własnym domu często tego nie ma to co się dziwić iż niektórzy cierpią tu na permanentne znużenie i przemęczenie. Jak nie gryzonie i insekty to hałas sąsiadów puszczających muzykę na całą ulicę. Jak bardzo różni się to od naszych Polskich/Europejskich domów gdzie wszystko aż się błyszczy i można przysłowiowo “jeść z podłogi”. Kilka komarów pogryzie dziecko i już wielka panika i wizyta u lekarza.

...I wieczne narzekanie, że my Polacy musimy jeszcze tyle nadrobić gospodarczo, ekonomicznie bo jesteśmy w tyle za zachodem. Ja jakoś nie widzę, żebyśmy byli tak w tyle za zachodem, Iquitos z drugiej strony to już zupełnie inna historia...

sobota, 20 sierpnia 2016

Siostro narysuj mi żyrafę

Zaskoczeniem zeszłego tygodnia było dla mnie to jak czwórka maluchów, z którymi bawiłam się w zeszłym roku, pamiętały co któremu narysowałam i wymusiły na mnie, żebym im narysowała żyrafę, krokodyla, lwa i słonia. Cała banda maluchów mnie otoczyła i cierpliwie czekała, aż spod mojego ołówka wyjdzie żyrafa z resztą afrykańskiej sawanny. Ich pamięć i szczegóły naszego wspólnego rysowania z zeszłego roku zaskoczyły mnie. Jest to zdumiewające jak istotne jest wspólne spędzanie czasu.To co dla mnie może być średnio porywające, dla malucha może być najważniejsze w danej chwili. Pamiętam, że to kilkugodzinne zajmowanie się 6osobową grupą przedszkolaków dla mnie było bardzo męczące. Każde z nich co rusz przychodziło z pytaniem, albo jedno przez drugie mówiło. Ich wspomnienia jednak z tamtego popołudnia są jednak baaardzo różne od moich I to chyba najważniejsze.... :)




Tegoroczne wyklejanie z Etsonem, Caroliną i Moisesem

niedziela, 14 sierpnia 2016

Wszawica

Z czym wiąże się pomoc drugiemu człowiekowi? Doświadczenie I obserwacje jakie mam(choć nie chciałabym uogólniać) są następujące.
Widzę u innych chęć pomocy drugiemu człowiekowi o tyle o ile nie będzie to pomagającego zbyt wiele kosztowało, czy czasu, czy poświęcenia czy zdrowia i wysiłku. Takie podejście jest raczej egoistyczne i mijające się z istotą terminu pomocy.
Pomoc nierozerwalnie wiąże się z ofiarnością, ofiara z poświęceniem, a poświęcenie z kosztami.
Koszty mogą przybierać wiele form własnego czasu, sił, zapomnienia o własnej wygodzie czy ewentualnej utraty lub uszczerbku na zdrowiu.
Pytanie teraz dlaczego ten wpis zatytułowałam “wszawica” ?
Comedor nie jest miejscem, które gromadzi uprzywilejowane, wymuskane i “wychuchane” dzieci. Większość z nich jest regularnie odrobaczana, przynoszą wszy, a rodzice nie dbają o ich czyste ubrania. Jedna z naszych dziewczynek, nie z własnej winy lecz z racji miejsca gdzie mieszka i kuzynostwa, które wiecznie jest zawszawione, zaraziła i mnie. 
Ktoś może pomyśleć- ohyda! mogłaby sobie darować taki wpis. Wydaje mi się jednak, że jest to ważne pokazać, iż wychodzenie z własnej wygody i wchodzenie w świat tych bardziej potrzebujących wiąże się z tym, że przytulę i wycałuję malucha, który tej miłości potrzebuje, nie zważając na to czy coś na mnie przeskoczy czy nie załapie jakiegoś robaka. Nie mówię, że i mnie to nie brzydzi, ale wydaję mi się, iż na tym właśnie polega przekraczanie siebie. Dziecko nie jest winne, temu, że rodzice niedopełnianą swych obowiązków lub ze względu na biedę mają ograniczone możliwości. Dla dziecka bardzo dotkliwym jest odtrącenie przez rówieśników,  jak w przypadku małej Marii, przezywanej “Wszawica” i odtrącanej przez inne dzieci. 
Jak to mój Peruwiański znajomy mówi: problemy są po to, żeby je rozwiązywać; dlatego też tak ja jak i mała Maria poddałyśmy się odwszawianiu i nasze włosy lśnią pięknie- a problem został rozwiązany. 
 
 
Kolejnym moim wyzwaniem jest mama chorująca na gruźlicę. Zakażenie następuje drogą kropelkową, a ja nie wiedząc witałam się z tą panią uprzejmościowym pocałunkiem w policzek. Moje postanowienie następnego spotkania to zmiana formy przywitania.


sobota, 13 sierpnia 2016

Uśmiech biednych trzeciego świata jest mylnie rozumiany

Często spotykam się, ze następującym stwierdzeniem: ludzie z tych biednych krajów są tacy uśmiechnięci, cieszą się tym co mają, podczas gdy my utraciliśmy tą zdolność ze względu na dostatek w jakim żyjemy. 
Ja zgłębiam tu zupełnie inne znaczenie tych uśmiechów. Poznaje je w trakcie warsztatów, rozmów z innymi misjonarzami i zasłuchaniu w to co mówią mi tutejsi ludzie.
W Iquitos panuje ogólna reguła, która wyszła w trakcie czterech różnych warsztatów z bardzo różnymi grupami, a mianowicie mówi ona, iż nie należy pokazywać po sobie swoich problemów i smutnej miny, a na ulicę należy wychodzić z uśmiechem. Dlatego też nie tak łatwo jest wyciągnąć prawdę o pewnych problemach, gdyż odgórna zasada społeczna na to nie przyzwala.
Następną funkcją uśmiechu, a jest to szczególnie informacja dla turystów, którzy czasami jak małpom, robią zdjęcia ludziom na ulicy(polecam wysuwany obiektyw, aby uszanować prywatność i godność innych); ten uśmiech jest sztuczny i przyklejony, często wyraża bardziej grymas i to iż ten “biały” bierze mnie za małpę w cyrku. 

 córeczki Pani, spędzającej 2tygodnie w domu rekolekcyjnym podczas szkolenia dla dwujęzycznych nauczycielek z wiosek na rzekach
 
Kolejną funkcją jest mechanizm obronny lub radzenia sobie z ciężką, otaczającą rzeczywistością. Życie, problemy i przetrwanie łączące się z permanentnym balansowaniem na linie barku pieniędzy i biedy, co powoduje, że tak chętnie ludzie tu szukają powodu do chwilowego zapomnienia i śmiechu. Ilość i kumulacja ciężkich doświadczeń i nieszczęść przewyższa tu znacznie momenty radości, szczęścia i spokoju.

środa, 10 sierpnia 2016

Nie potępiając złodzieja

  Nie potępiając złodzieja. W niedzielę jeden z nastolatków przyszedł w nowych butach. Zaczęłam drążyć temat skąd wziął na nie pieniądze bo wiem, że sytuacja finansowa w domu zbyt wesoła nie jest. Pomagał koledze w pracy… ale nie chciał powiedzieć jakiej. W końcu po moim przedstawieniu faktów i zaznaczeniu tego, iż nie chcąc powiedzieć skąd te pieniądze wziął budzą się we mnie podejrzenia czy to nie była kradzież. No i trafiłam w samo sedno. Pomoc w pracy znajomemu oznaczała pomoc w kradzieży motoru, za co wpadło mu 100soli. Szczęściem w nieszczęściu było to, iż przyznał mi się do tego. Zastanawia mnie tylko jedno czy w tym domu na prawdę wszyscy tak serdecznie innych mają w nosie, iż nie zastanawiają się skąd syn ma parę nowych butów.
Dla mnie niedziela z taką informacją była dość obciążająca. To pierwsza tego typu sytuacja jak dotąd i nie spodziewałam się tego. Z drugiej strony też rozumiem te dzieci, kradzież jest częsta, oszukiwanie, kłamanie, które widzi się zaczynając od domu. Każdy chce mieć jakieś fajne spodnie, markowe buty i nie zastanawia się nad tym, że jego fajny ciuch jest za cenę czyjegoś cierpienia.
Jak tak z nim wczoraj rozmawiała, a miałam iść właśnie do spowiedzi, pomyślałam: siedzimy  sobie dwójka grzeszników na ławce i oboje przekroczyliśmy Boże przykazania- kim jestem żeby Ciebie pouczać czy osądzać.
 
Dziś czeka nas rozmowa z rodziną i mam nadzieję, że spotkanie to przyniesie dobre owoce i pomoże temu chłopakowi trzymać się na dobrej ścieżce.

czy Iquitos jest niebezpieczne?

Czy Iquitos jest niebezpiecznym miejscem? Im dłużej się spędza tu czasu, słucha ludzi i ogląda wiadomości lub czyta gazety to człowiek może mieć wrażenie, że ataku spodziewać się trzeba na każdym kroku. Dziś w trakcie warsztatów jedna mama, która mieszka poza Iquitos, na drodze prowadzącej do Nauty(innego miasta), opowiadała jak już dwa razy ją napadnięto. Ja poczułam się trochę winna, gdyż jeden raz miał miejsce w drodze powrotnej z pierwszego warsztatu przeze mnie prowadzonego. Została zepchnięta z motoru z mężem i dzieckiem, męża jeszcze pobito, żeby oddał portfel. Cała trójka ma blizny po tym upadku i napadzie. Ta skrajna bieda, niebezpieczeństwo czyhające i nadchodzące niespodziewanie z różnych stron, to codzienność tych mam. Czemu tu się dziwić, że nieporadne, bez potrzebnych narzędzi uciekają w uciechy codzienności. Bo im dłużej się patrzy i obserwuje to nic jak bingo i seks nie przynosi chwili odetchnięcia, szczęścia i zapomnienia.

Jeśli o mnie chodzi to nie widziała, ani sama nie uczestniczyłam w żadnej potencjalnie groźnej sytuacji... zawdzięczam to z pewnością ilości modlitw anonimowych osób, którzy wiedząc o moim wyjeździe otaczają mnie duchową- modlitewną opieką.

wtorek, 2 sierpnia 2016

Co brakuje Jezusowi?

Wzruszenie ostatniego piątku. Siedzę wieczorem w Comedorze przy 5letnim Yohanie czytając książkę, moja zakładka obrazek Jezu ufam Tobie leży na stole. Yohan z zainteresowanie bierze obrazek do ręki i mówi: Ja wiem kto to jest. Pytam: Tak, kto? Odpowiada: to Bóg. Ale mu brakuje… dopytuję: Co mu brakuje? Malec odpowiada: Brakuje mu krzyża.
Mały 5letni Yohan choć nawet nie wiem czy ochrzczony zgłębia tak ważną prawdę teologiczną, że nasza wiara katolicka jest nierozerwalnie złączona z krzyżem, Jezus jest złączony z krzyżem. A każdy, kto prawdziwie chce za nim iść i go naśladować, ma brać krzyż swego życia, codzienności, problemów…