Częścią moich
warsztatów tak dla mam jak i dla młodzieży był temat przemocy
seksualnej i napastowania, co niestety jest tu bardzo dużym
problemem. Kwestia ta jest wciąż jeszcze dużym tabu. Kobiety nie
walczą o swoje prawa i dają przyzwolenie na czasami na nadużycia,
a mężczyźni nie widzą w swoim zachowaniu nic złego. Sama padłam
ofiarą przekroczenia linii przyzwoitości jednego z asystentów
prokuratora. Nie dojść, że ten prawnik w godzinach pracy
przyjechał niezapowiedzianie do comedoru, naciskając mnie na
wspólne wyjście i zalewając masą niezręcznych pytań to jeszcze
kłamał mi w żywe oczy co do swojego wieku etc. Po tej
nieoczekiwanej i niezręcznej wizycie miałam ochotę zwymiotować.
Jak już nawet pracownik prokuratury jest pozbawiony oporów to co
dopiero zdemoralizowany rybak. Zastanawiałam się przez parę dni
jak rozwiązać tę kwestię i co będzie z większym pożytkiem dla
mnie i nie wpłynie negatywnie na sprawy prawne mamy z naszego
comedoru. Ostatecznie podjęłam decyzję, żeby złożyć zażalenie
u jego przełożonego. Jako osoba zachęcająca i uświadamiająca
kobiety aby się szanowały i walczyły o swoje prawa muszę być
spójna w tym co mówię i w co wierzę. Moja sprawa oczywiście,
zostałaby zapomniana i przeszłaby przez echa, na szczęście Pan
Bóg zesłał mi znajomego prawnika o wysokiej pozycji, który
poszedł ze mną dopytać na czym stanęły sprawy postępowania
dyscyplinarnego wobec pracownika i ja mogę spać spokojnie. Mój
honor został zwrócony, a ten asystent, prawie pięćdziesięcioletni mężczyzna,
mam nadzieję wyciągnie wnioski na przyszłość- jak traktować
kobiety z szacunkiem.
niedziela, 28 sierpnia 2016
sobota, 27 sierpnia 2016
Plagi egipskie
Człowiek ma niewdzięczną naturę.
Jednego dnia przychodzi do mnie dziewczyna, że ją boli noga. Coś
ją ugryzło jakby komar ale nie swędzi tylko boli- to ukąszenie
pająka. Jeśli nie sprząta się domu w oka mgnieniu powstają tu
pajęczyny, pająki może nie są bardzo jadowite, ale ból utrzymuje
się kilka dni.
Jedna mama opowiadała o pladze myszy w jej domu. rozpanoszyły się tak, iż wchodziły nawet pod moskitierę i pogryzły córce ucho.
Jedna mama opowiadała o pladze myszy w jej domu. rozpanoszyły się tak, iż wchodziły nawet pod moskitierę i pogryzły córce ucho.
Inna mama opowiadała jak córka
narzekała, że coś dziwnego słyszy w materacu. Okazało się, że
myszy miały tam swoją norkę i tak się rozmnożyły, że jedyną
opcją było spalenie materaca. Bez urazy dla miłośników gryzoni.
Myszy, szczury,mrówki, pająki,
karaluchy i komary- to główni odwiedzający domy moich dzieci. Jak
myślę o tym iż każdy człowiek potrzebuje wytchnienia, komfortu i
bezpieczeństwa, tutaj nawet we własnym domu często tego nie ma to
co się dziwić iż niektórzy cierpią tu na permanentne znużenie i
przemęczenie. Jak nie gryzonie i insekty to hałas sąsiadów
puszczających muzykę na całą ulicę. Jak bardzo różni się to
od naszych Polskich/Europejskich domów gdzie wszystko aż się
błyszczy i można przysłowiowo “jeść z podłogi”. Kilka
komarów pogryzie dziecko i już wielka panika i wizyta u lekarza.
...I wieczne narzekanie, że my Polacy musimy jeszcze tyle nadrobić gospodarczo, ekonomicznie bo jesteśmy w tyle za zachodem. Ja jakoś nie widzę, żebyśmy byli tak w tyle za zachodem, Iquitos z drugiej strony to już zupełnie inna historia...
...I wieczne narzekanie, że my Polacy musimy jeszcze tyle nadrobić gospodarczo, ekonomicznie bo jesteśmy w tyle za zachodem. Ja jakoś nie widzę, żebyśmy byli tak w tyle za zachodem, Iquitos z drugiej strony to już zupełnie inna historia...
sobota, 20 sierpnia 2016
Siostro narysuj mi żyrafę
Zaskoczeniem zeszłego tygodnia było dla mnie to jak czwórka
maluchów, z którymi bawiłam się w zeszłym roku, pamiętały co
któremu narysowałam i wymusiły na mnie, żebym im narysowała
żyrafę, krokodyla, lwa i słonia. Cała banda maluchów mnie
otoczyła i cierpliwie czekała, aż spod mojego ołówka wyjdzie
żyrafa z resztą afrykańskiej sawanny. Ich pamięć i szczegóły
naszego wspólnego rysowania z zeszłego roku zaskoczyły mnie. Jest
to zdumiewające jak istotne jest wspólne spędzanie czasu.To co dla mnie może być średnio
porywające, dla malucha może być najważniejsze w danej chwili.
Pamiętam, że to kilkugodzinne zajmowanie się 6osobową grupą
przedszkolaków dla mnie było bardzo męczące. Każde z nich co
rusz przychodziło z pytaniem, albo jedno przez drugie mówiło. Ich wspomnienia jednak z tamtego popołudnia są jednak baaardzo
różne od moich I to chyba najważniejsze.... :)
niedziela, 14 sierpnia 2016
Wszawica
Z czym wiąże się pomoc
drugiemu człowiekowi? Doświadczenie I obserwacje jakie mam(choć
nie chciałabym uogólniać) są następujące.
Widzę u innych chęć
pomocy drugiemu człowiekowi o tyle o ile nie będzie to pomagającego
zbyt wiele kosztowało, czy czasu, czy poświęcenia czy zdrowia i
wysiłku. Takie podejście jest raczej egoistyczne i mijające się z
istotą terminu pomocy.
Pomoc nierozerwalnie wiąże
się z ofiarnością, ofiara z poświęceniem, a poświęcenie z
kosztami.
Koszty mogą przybierać wiele
form własnego czasu, sił, zapomnienia o własnej wygodzie czy
ewentualnej utraty lub uszczerbku na zdrowiu.
Pytanie teraz dlaczego ten
wpis zatytułowałam “wszawica” ?
Comedor nie jest miejscem,
które gromadzi uprzywilejowane, wymuskane i “wychuchane” dzieci.
Większość z nich jest regularnie odrobaczana, przynoszą wszy, a
rodzice nie dbają o ich czyste ubrania. Jedna z naszych dziewczynek,
nie z własnej winy lecz z racji miejsca gdzie mieszka i kuzynostwa,
które wiecznie jest zawszawione, zaraziła i mnie.
Ktoś może pomyśleć- ohyda! mogłaby sobie darować taki wpis. Wydaje mi się
jednak, że jest to ważne pokazać, iż wychodzenie z własnej wygody i wchodzenie w świat tych bardziej potrzebujących wiąże się z
tym, że przytulę i wycałuję malucha, który tej miłości
potrzebuje, nie zważając na to czy coś na mnie przeskoczy czy
nie załapie jakiegoś robaka. Nie mówię, że i mnie to nie brzydzi, ale wydaję mi się, iż na tym właśnie polega
przekraczanie siebie. Dziecko nie jest winne, temu, że rodzice niedopełnianą swych obowiązków lub ze względu na biedę mają ograniczone możliwości. Dla dziecka bardzo dotkliwym jest odtrącenie przez rówieśników, jak w przypadku małej
Marii, przezywanej “Wszawica” i odtrącanej przez inne dzieci.
Jak
to mój Peruwiański znajomy mówi: problemy są po to, żeby je
rozwiązywać; dlatego też tak ja jak i mała Maria poddałyśmy się
odwszawianiu i nasze włosy lśnią pięknie- a problem został
rozwiązany.
Kolejnym moim wyzwaniem jest
mama chorująca na gruźlicę. Zakażenie następuje drogą
kropelkową, a ja nie wiedząc witałam się z tą panią
uprzejmościowym pocałunkiem w policzek. Moje postanowienie
następnego spotkania to zmiana formy przywitania.
sobota, 13 sierpnia 2016
Uśmiech biednych trzeciego świata jest mylnie rozumiany
Często spotykam się, ze następującym stwierdzeniem: ludzie z tych biednych krajów są tacy
uśmiechnięci, cieszą się tym co mają, podczas gdy my utraciliśmy
tą zdolność ze względu na dostatek w jakim żyjemy.
Ja zgłębiam tu zupełnie inne znaczenie tych uśmiechów. Poznaje je w trakcie warsztatów, rozmów z innymi misjonarzami i zasłuchaniu w to co mówią mi tutejsi ludzie.
Ja zgłębiam tu zupełnie inne znaczenie tych uśmiechów. Poznaje je w trakcie warsztatów, rozmów z innymi misjonarzami i zasłuchaniu w to co mówią mi tutejsi ludzie.
W Iquitos panuje ogólna
reguła, która wyszła w trakcie czterech różnych warsztatów z
bardzo różnymi grupami, a mianowicie mówi ona, iż nie należy
pokazywać po sobie swoich problemów i smutnej miny, a na
ulicę należy wychodzić z uśmiechem. Dlatego też nie tak łatwo jest wyciągnąć prawdę o pewnych problemach, gdyż odgórna zasada
społeczna na to nie przyzwala.
Następną funkcją uśmiechu,
a jest to szczególnie informacja dla turystów, którzy czasami jak
małpom, robią zdjęcia ludziom na ulicy(polecam wysuwany obiektyw,
aby uszanować prywatność i godność innych); ten uśmiech jest
sztuczny i przyklejony, często wyraża bardziej grymas i to iż ten
“biały” bierze mnie za małpę w cyrku.
córeczki Pani, spędzającej 2tygodnie w domu rekolekcyjnym podczas szkolenia dla dwujęzycznych nauczycielek z wiosek na rzekach
Kolejną funkcją jest
mechanizm obronny lub radzenia sobie z ciężką, otaczającą rzeczywistością. Życie, problemy i przetrwanie łączące się z
permanentnym balansowaniem na linie barku pieniędzy i biedy, co
powoduje, że tak chętnie ludzie tu szukają powodu do chwilowego
zapomnienia i śmiechu. Ilość i kumulacja ciężkich doświadczeń i nieszczęść przewyższa tu znacznie momenty radości, szczęścia i spokoju.
środa, 10 sierpnia 2016
Nie potępiając złodzieja
Nie potępiając złodzieja. W niedzielę jeden z nastolatków przyszedł w nowych
butach. Zaczęłam drążyć temat skąd wziął na nie pieniądze bo
wiem, że sytuacja finansowa w domu zbyt wesoła nie jest. Pomagał
koledze w pracy… ale nie chciał powiedzieć jakiej. W końcu po
moim przedstawieniu faktów i zaznaczeniu tego, iż nie chcąc powiedzieć
skąd te pieniądze wziął budzą się we mnie podejrzenia czy to nie była
kradzież. No i trafiłam w samo sedno. Pomoc w pracy znajomemu
oznaczała pomoc w kradzieży motoru, za co wpadło mu 100soli.
Szczęściem w nieszczęściu było to, iż przyznał mi się do tego.
Zastanawia mnie tylko jedno czy w tym domu na prawdę wszyscy tak
serdecznie innych mają w nosie, iż nie zastanawiają się skąd syn
ma parę nowych butów.
Dla mnie niedziela z taką informacją była dość obciążająca.
To pierwsza tego typu sytuacja jak dotąd i nie spodziewałam się
tego. Z drugiej strony też rozumiem te dzieci, kradzież jest
częsta, oszukiwanie, kłamanie, które widzi się zaczynając od
domu. Każdy chce mieć jakieś fajne spodnie, markowe buty i nie zastanawia
się nad tym, że jego fajny ciuch jest za cenę
czyjegoś cierpienia.
Jak tak z nim wczoraj rozmawiała, a miałam iść właśnie do spowiedzi, pomyślałam: siedzimy sobie dwójka grzeszników na ławce i oboje przekroczyliśmy Boże przykazania- kim jestem żeby Ciebie pouczać czy osądzać.
Dziś czeka nas rozmowa z rodziną i mam nadzieję, że spotkanie to przyniesie dobre owoce i pomoże temu chłopakowi trzymać się na dobrej ścieżce.
czy Iquitos jest niebezpieczne?
Czy Iquitos jest niebezpiecznym miejscem? Im dłużej się spędza tu
czasu, słucha ludzi i ogląda wiadomości lub czyta gazety to
człowiek może mieć wrażenie, że ataku spodziewać się trzeba na
każdym kroku. Dziś w trakcie warsztatów jedna mama, która mieszka
poza Iquitos, na drodze prowadzącej do Nauty(innego miasta),
opowiadała jak już dwa razy ją napadnięto. Ja poczułam się
trochę winna, gdyż jeden raz miał miejsce w drodze powrotnej z pierwszego
warsztatu przeze mnie prowadzonego. Została zepchnięta z motoru z
mężem i dzieckiem, męża jeszcze pobito, żeby oddał portfel.
Cała trójka ma blizny po tym upadku i napadzie. Ta skrajna bieda,
niebezpieczeństwo czyhające i nadchodzące niespodziewanie z
różnych stron, to codzienność tych mam. Czemu tu się dziwić, że
nieporadne, bez potrzebnych narzędzi uciekają w uciechy
codzienności. Bo im dłużej się patrzy i obserwuje to nic jak
bingo i seks nie przynosi chwili odetchnięcia, szczęścia i
zapomnienia.
Jeśli o mnie chodzi to nie widziała, ani sama nie uczestniczyłam w żadnej potencjalnie groźnej sytuacji... zawdzięczam to z pewnością ilości modlitw anonimowych osób, którzy wiedząc o moim wyjeździe otaczają mnie duchową- modlitewną opieką.
wtorek, 2 sierpnia 2016
Co brakuje Jezusowi?
Wzruszenie
ostatniego piątku. Siedzę wieczorem w Comedorze przy 5letnim Yohanie czytając
książkę, moja zakładka obrazek Jezu ufam Tobie leży na stole.
Yohan z zainteresowanie bierze obrazek do ręki i mówi: Ja wiem kto
to jest. Pytam: Tak, kto? Odpowiada: to Bóg. Ale mu brakuje…
dopytuję: Co mu brakuje? Malec odpowiada: Brakuje mu krzyża.
Mały 5letni Yohan choć nawet nie wiem czy ochrzczony zgłębia tak ważną prawdę teologiczną, że nasza wiara katolicka jest nierozerwalnie złączona z krzyżem, Jezus jest złączony z krzyżem. A każdy, kto prawdziwie chce za nim iść i go naśladować, ma brać krzyż swego życia, codzienności, problemów…
Mały 5letni Yohan choć nawet nie wiem czy ochrzczony zgłębia tak ważną prawdę teologiczną, że nasza wiara katolicka jest nierozerwalnie złączona z krzyżem, Jezus jest złączony z krzyżem. A każdy, kto prawdziwie chce za nim iść i go naśladować, ma brać krzyż swego życia, codzienności, problemów…
Subskrybuj:
Posty (Atom)