środa, 10 sierpnia 2016

Nie potępiając złodzieja

  Nie potępiając złodzieja. W niedzielę jeden z nastolatków przyszedł w nowych butach. Zaczęłam drążyć temat skąd wziął na nie pieniądze bo wiem, że sytuacja finansowa w domu zbyt wesoła nie jest. Pomagał koledze w pracy… ale nie chciał powiedzieć jakiej. W końcu po moim przedstawieniu faktów i zaznaczeniu tego, iż nie chcąc powiedzieć skąd te pieniądze wziął budzą się we mnie podejrzenia czy to nie była kradzież. No i trafiłam w samo sedno. Pomoc w pracy znajomemu oznaczała pomoc w kradzieży motoru, za co wpadło mu 100soli. Szczęściem w nieszczęściu było to, iż przyznał mi się do tego. Zastanawia mnie tylko jedno czy w tym domu na prawdę wszyscy tak serdecznie innych mają w nosie, iż nie zastanawiają się skąd syn ma parę nowych butów.
Dla mnie niedziela z taką informacją była dość obciążająca. To pierwsza tego typu sytuacja jak dotąd i nie spodziewałam się tego. Z drugiej strony też rozumiem te dzieci, kradzież jest częsta, oszukiwanie, kłamanie, które widzi się zaczynając od domu. Każdy chce mieć jakieś fajne spodnie, markowe buty i nie zastanawia się nad tym, że jego fajny ciuch jest za cenę czyjegoś cierpienia.
Jak tak z nim wczoraj rozmawiała, a miałam iść właśnie do spowiedzi, pomyślałam: siedzimy  sobie dwójka grzeszników na ławce i oboje przekroczyliśmy Boże przykazania- kim jestem żeby Ciebie pouczać czy osądzać.
 
Dziś czeka nas rozmowa z rodziną i mam nadzieję, że spotkanie to przyniesie dobre owoce i pomoże temu chłopakowi trzymać się na dobrej ścieżce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz